Śniadanie o 8:30, bo o 9 wyjazd jeepem do Ushguli - osady reklamowanej jako najwyżej położonej w Europie (?!) - do 220mnpm. Z Mestii jest tam tylko 47km, ale podróż w jedną stronę trwa prawie 3 godziny. Na początku niby droga dobra (fragment, który zrobiono 3 lata temu do stacji narciarskiej), ale potem... górski szał. Po drodze przystanki koło wieży miłości, przy przełomie rzeki i wszedzie tam, gdzie ładnie. Kierowca (był tu szeryfem przez 3 lata) cierpliwie opowiada różne historie (m.in. o niszczących wsie lawinach), pokazuje zagubione w górach kościoły z XIIw. itp.
Niestety dzisiaj pogoda się zepsuła i szczyt 5-tysięcznej Szchary niestety tkwi w chmurach. Kropi. Zupełnie nam to nie przeszkadza w błąkaniu się po okolicy - odwiedzamy tutejszy kościół mariacki czyli Lamarię, błądzimy między kamiennymi wieżami, by na zakończenie zakotwiczyć w barze, by spróbować lokalnych placków z mięsem - Kubdari. Uszguli złożone z 4 różnych osad, zbudowane jest głównie z samych kamiennych wież strachu. Wieże strachu są owocem kultywowanego wśród Swanów prawa wendety - śmierć za śmierć. Więc każdy musi mieć swój zamek obronny. Dzięki takiej butności ludności i ukształtowaniu terenu obszary te były przez wieki niezależne i niepodbite (jedynie Sowieci kiedyś zrobili tutaj porządek). Królowa Tamara miała tutaj swoje dwa zamki - letni i zimowy (których ruiny do dzisiaj górują nad okolicą) i przenosiła się tutaj razem ze skarbcem z nizin w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia.
Mam wrażenie, że na wszystkich domach, które nie są wieżami, widnieją napisy 'guesthouse'. Bo w sumie z czego tutaj żyć. Pijąc herbatę dowiadujemy się od staruszki, która się do nas przysiadła, że na zimę zostają tutaj tylko mężczyźni, a kobiety i dzieci wyjeżdżają do Mestii, Zugdidi, Tbilisi.
Siedzimy, patrzymy i... pogoda się poprawia, wychodzi słońce :-) Ale Szchara pozostaje w chmurach.
Wracamy. Wracamy jednak na tyle późno, że nie udaje nam się wjechać do położonej na 2300mnpm restauracji na górze Hatsvali. Szkoda. Trzeba będzie tutaj wrócić. Na pocieszenie wieczór spędzamy w bardzo międzynarodowym towarzystwie testując gruzińskie produkty na bazie winogron i chmielu.