Geoblog.pl    kvolo    Podróże    Ameryka Południowa 2008    Finito
Zwiń mapę
2008
28
wrz

Finito

 
Argentyna
Argentyna, Buenos Aires
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13990 km
 
Cholera jasna...

-----------------------------------------------------

Po dniach wielu sprobujemy odtworzyc pozegnanie z wycieczka.
Ostatnia noc mnie zaskoczyla zupelnie. Niespodziewanie wyladowalem o polnocy na drugim koncu BA (jakies 50 blokow od mojego hostelu) za sprawa Cariny (poznanej jeszcze w Puerto Madryn) oraz jej siostry Patrycji. Dziewczynki sa Portugalkami, Patrycja robi w BA jakis kurs, a C ja odwiedza. Wiec o 23 wyciagnely mnie gdzies tam, zeby sie spotkac, a potem wywiozly hen. NIe zaluje, przesiedzielismy w knajpie piwo, a potem wrocilem o dziwo pod sam hostel autobusem. Cud.
Ranek dnia ostatniego. Spakowalem sie na podroz i poszedlem na ostatni spacer. BA za oknem odzwierciedla absolutnie stan mego umyslu - blade, niewyspane, niedobudzone, jakby obolale. I do tego siapi. Absolutnie nie chce mi sie wracac i nawyrazniej cialo sie broni jak moze. Ludzie gdzies ukryci. Niebo blade od chmur jak emaliowana blacha. Nedza.
Chcialem pojechac do San Telmo i La Boca, ale wstalem za pozno i to niebo i siapi i nerwy przedpodrozowe i w ogole, wiec ostatniecznie wyladowalem niedaleko hostelu na Plaza Constitucion, czyli przed Parlamentem. Jakos nigdy nie bylo mi po drodze wczesniej. Wielkie, monumentalne kserograficzne popoluczyny po wszystkich neoklasycznych chwytach XIX wieku. Wokol perelki w postaci spiacych bezdomnych lub ich porzuconych kolorowych dobytkow. Z rzadka tu i tam przemykaja turysci wydajac WOW na widok jakiejs wiezy. Jedna wielka razaca nieobecnosc. Po raz kolejny uswiadamiam sobie ze w kazdym miejscu trzeba sie zatrzymac na dluzej, stanac, usiasc, zaczac patrzec coraz bardziej spokojnym, nie rozbieganym wzrokiem i po chwili zaczyna sie widziec naprawde. Rzeczy jakby same zaczynaly podchodzic. Ped, olbrzymi ped ostatniego miesiaca zaczal przelatywac w mojej glowie, jak przelatujacy przez kolejne stacje express, ktory porywa ci wlosy, a ludzie w srodku maja rozmazane twarze. Express znika a tobie zostaje huk w uszach.
Wricilem do hostelu, znow sie przepakowalem i wychodze na metro, na autobus, na samolot. Niech sie dzieje wola nieba.
Na lotnisko miedzynarodowe latwo sie dojezdza - firma Manuel Tienda Leo ma swoj maly dworzec kolo Wiezy Anglikow. Autobus przyjemnie, sprawnie czasowo wiezie na lotnisko 4-pasmowa autostrada na wysokosci 4-tego pietra (40$). Rano cos mnie natchnelo i check-in-alem sie przez internet i wydrukowalem bilet i bogu dzieki. Ominalem wszystkie kolejki, nawet biznes klase i poszedlem sobie tylko 'dropnac' bagaz do milej pani, ktora nawet probowala mi zmienic posilek z wegetarianskiego na regularny. Tlum sie klebil dalej zdziwiony.
Jakos to wszytko tu sprawnie idzie. Najsprawniejsza zas jest zas strefa bezclowa. Przechodze odprawe paszportowa i... dostrzegam niespodziewanie panie w sukniach wieczorowych (jedwabie, perly i te sprawy) i dopiero za moment uswiadamiam sobie, ze to wlasnie rzeczona bezclowka, a panie usiluja wcisnac przechodzacym jak najwiecej towarow, lapiac na kazdym etykiete ze swoim kodem. Pulapka konsupcjonizmu. Tez skorzystalem, bo co bede dolary z powrotem wiozl. Ostatecznie okazalo, ze ceny sa zadziwiajaco niskie. 153 dolary naleznosci za 2 likiery, 2 wody toaletowe i lepszy krem zaplacilem w 3 roznych walutach. Radosne to bylo. Kontent wysypalem sie na wygodny fotel w poczekalni i czekalem na otwarcie gate'u zrac krakersy w ramach 2giego sniadania.
A potem lot. Wystartowalismy w strugach deszczu. Deszcz za oknem, deszcz w duszy. W sumie szybko minal, bo lecielismy noca. Najbardziej zaskakujaca byla tylko pobudka przed ladowaniem i podawanie sniadania o 10 godz. czasu europoejskiego, ale 5tej mojego wewnetrznego czyli argentynskiego. Ladujemy w mgle.
Na Charles de Gole zaskocznie, bo nie chcieli mnie przepuscic z moimi flachami przez security. Ostatecznie nadawszy je jako bagaz razem z calym bagazem podrecznym zostalem 'goly i wesoly' czyli w tym czym stalem z biletem i paszportem w reku jedynie. Dziwne to bylo. Dobrze, ze znalazlo sie rozwiazanie, ale zlosc ma poniekad wzbudzil fakt, ze w plecaku specjalnie wzialem szczoteczke do zebow i maszynke do golenia, by czekajac na samolot w Paryzu doprowadzic sie do jakiejs uzywalnosci higienicznej, a tu nici... Do tego w terminalu panowalo pandemonium. Tlum taki, ze klimatyzacja nie nadazala. Wszystkie loty byly opoznione o co najmniej godzine przez ta ranna mgle. Moj tez. Ceny w bezclowce znacznie wyzsze niz w BA.
W Warszawie przesiadka na pociag (po krotkiej kawie z Michalem). Zaskakujace jest slyszec jezyk polski dookola i nagle spotykac znajome twarze :-) Decyduje sie wracac jednym ciagiem do Krakowa. Te 3 kolejne godziny jazdy pociagiem po 19 godzinach lotu sa juz niczym wobec odleglosci jakie ostatnio pokonywalem.
I... home sweet home. Najchetniej jednak jechalbym dalej. Juz wiem nawet gdzie :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
anthem
anthem - 2008-12-21 11:19
Tak, te powroty do PL sa bolesne, skąd ja to znam:)
Ale do rzeczy, mate na zimno to terrere a nie tetere, ale nic straconego, mogę zrobic jak bedzie Pan w okolicach...
Widzę, że zmieniły się przepisy wizowe, i nie musiał mieć Pan wizy do paragwaju, za moich czasów były wizy, wobec czego zmuszony byłem byc w Paragwaju nielegalnie, ale tam na granicy nikt nie sprawdzał na tym moście przu Cudownym de este czy jakoś tak. Zresztą raptem byłem może ze 3 godziny i właściwie zupełnie niepotrzebnie, bo cudowne del este jest do niczego.
 
anthem
anthem - 2008-12-22 13:06
Czy już są plany na kolejny wrzesień?
Może Tajlandia, Laos, Wietnam?
Pan Michał świetnie i tanio załatwia wizy.
 
anthem
anthem - 2009-01-01 11:07
No i gadał dziad do obrazu...
 
anthem
anthem - 2009-02-17 17:52
A może tak od czasu do czasu zajrzałby Pan tutaj? Zapraszam serdecznie
 
 
kvolo
Bartosz Kwolek
zwiedził 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 353 wpisy353 381 komentarzy381 1345 zdjęć1345 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.09.2022 - 07.09.2022
 
 
25.10.2019 - 25.10.2019
 
 
01.12.2018 - 22.12.2018