Geoblog.pl    kvolo    Podróże    Namibia, 2014    Klęska motoryzacyjna
Zwiń mapę
2014
21
cze

Klęska motoryzacyjna

 
Nambia
Nambia, góry Tiras (Tiras Camp)
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1131 km
 
Rano tradycyjnie dzień zaczynamy przed wschodem słońca (o 6tej), żeby wschód słońca zobaczyć (w pięknej dolinie gór Tiras). Sprawnie oddajemy klucze i rura. Nie ujeżdżamy 10km, gdy samochód odmawia posłuszeństwa. I co? W szczerym polu? Co dalej? Zero zasięgu.
Szczęście nasze wielkie, gdy nie mija 10 minut, a przejeżdżają gospodarze z farmy, na której spaliśmy i w obliczu zaistniałej klęski motoryzacyjnej, zgarniają nas do siebie, gdzie jest jedyny telefon satelitarny w okolicy. Telefon do naszej wypożyczalni i ustalamy, że przyślą nowy samochód, a zgarną stary. Tylko, że zdążą dopiero na wieczór (w końcu to 600km). No to utknęliśmy na farmie Tiras (swoją drogą - jednej z najpiękniejszych farm w Namibii). Gospodarze pełni zrozumienia oferują nam nocleg i pomoc. Łącznie z obiadem i praniem. Mamy okazję spędzić z nimi trochę czasu i posłuchać różnych opowieści i wyłania nam się powoli obraz życia farmera - człowieka na odludziu, który musi włożyć dużo energii w utrzymanie więzi z innymi farmerami, mieszkającymi często paredziesiąt kilometrów dalej, ale przede wszystkim w utrzymanie się przy życiu niezależnie od świata zewnętrznego. I do tego to bardzo życzliwi, zżyci i pomagający sobie ludzi. Dla nas trochę inny świat, jeśli się dłużej nad tym zastanowić.
Dla zabicia naszego czasu zabierają nas na przejażdżkę do odległego o 60km Helmeringhausen (te nazwy są straszne), gdzie mają się spotkać z weterynarzem, który zaszczepi im psy. Cała miejscowość to jedno skrzyżowanie, w komplecie ze stacją benzynową, pocztą (gdzie kiedyś była centrala telefoniczna - źródło małżonek dla farmerów), prywatnym muzeum starych gratów (zardzewiałe wraki samochodów, pralka Miele itp) oraz hotel z 'best apple cake in Namibia'. No przecież nie możemy sobie odmówić. Eee... jednak nie ma to jak polska szarlotka.
Wieczorna kolacja z gospodarzami przy chlebie farmerskim bardzo się przedłuża, bo jakoś samochód nie dociera. Opowieści różnej treści, gospodyni coraz częściej subtelnie poziewuje, a my siedzimy jak na szpilkach, zdenerwowani, bo panowie z nowym samochodem już już tu są (dzwonią z drogi, że o 21szej będą), ale jakoś nie przyjeżdżają. Są w końcu o 23ej, bo jeszcze pojechali zgarnąć unieruchomioną maszynę. I zostawiają nową toyotkę. Żegnaj Hildegardo. Witaj Hilary.
W końcu spać. Jeden dzień misternego planu w plecy, trzeba będzie kombinować.
130km (1749km)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kvolo
Bartosz Kwolek
zwiedził 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 353 wpisy353 381 komentarzy381 1345 zdjęć1345 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.09.2022 - 07.09.2022
 
 
25.10.2019 - 25.10.2019
 
 
01.12.2018 - 22.12.2018