Geoblog.pl    kvolo    Podróże    Patagonia, 2016    Lodowiec z bliska
Zwiń mapę
2016
24
lut

Lodowiec z bliska

 
Argentyna
Argentyna, Glaciar Perito Moreno
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3582 km
 
Odwiedzenie lodowca Perito Moreno w parku Glaciares Południe jest drogie w cholerę - 400$ transport w dwie strony (ok.półtora godziny jazdy) + 260$ wejście do parku + 250$ łódka (opcja godna polecenia). Teraz już wiem, że nazwa pochodzi od Wielkiego Argentyńskiego Badacza Patagonii, który przekonał królową angielską, żeby jej większość oddać Argentynie właśnie, a nie Chile. W efekcie jest więc bohaterem narodowym. A Perit Moren można spotkać w Argentynie jeszcze kilka - a to inny park narodowy, a to jakieś miasteczko (akurat ono ponoć nieciekawe). Zresztą podobnie jak Fitz Roy'ów - a to rzeczka, a to szczycik.
Samo przerzucanie mięsa turystycznego pod lodowiec jest świetnie zorganizowane, np.: przy wjeździe do parku kasjerzy wchodzą do autobusu, zbierają opłaty, a potem przynoszą gotowe wydrukowane bilety, więc nie trzeba przepędzać tłumu z każdego autokaru tam i z powrotem.
Perito Moreno robi wrażenie i bez względu na cenę polecam. Widzieliśmy już parę lodowców po drodze, ale do tego można podejść niebywale blisko i trochę lepiej go 'poczuć'. Oprócz opcjonalnej wycieczki łódką, chodzi się po dobrze rozlokowanych mostkach, z których można zobaczych wysokie na 60m czoło lodowca i ciągnący się na 15km jęzor zarówno z dołu, jak i z góry. Lodowiec jest fascynujący - błękit, popękane nieregularne formy, lód trzeszczy i strzela, czasem gdzieś daleko, a czasem kawały się od niego odrywają i wpadają do wody. Robię tyle zdjęć lodu, że będę się bał teraz zajrzeć do lodówki.
Perito Moreno to jedyny lodowiec, który wysuwa się i cofa nawet do paru metrów dziennie. Aktualnie najechał na brzeg i odciął boczne jezioro Brazo Rico - wtedy tworzy się zapora zamykająca to drugie jezioro (potem czasem tworzy się most wybuchający w atrakcyjnej eksplozji). Tak jest co ileśtam lat lat. Dla nas o tyle fajnie, że dzięki temu 'najechaniu' mamy lód bardzo blisko od brzegu. I dzięki braku słońca da się zrobić jako takie zdjęcia, na których widać kolor lodu.
Wracamy pełni obrazów, wywietrzeni na dziesiątą stronę i głodni niebywale. Szybkie zakupy i kolacja w hostelu (dla odmiany ravioli z sosem pomidorowym, ja wymiękłem). Pozostają przygotowania do odlotu o poranku. I żegnaj wyprawo. Reasumując - może jakoś na początku nie byłem przekonany, ale chcę tutaj jeszcze wrócić (a zdarza mi się tak rzadko). Jesienią!! Może będzie chłodniej, ale co tam. Wiemy czego się spodziewać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kvolo
Bartosz Kwolek
zwiedził 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 353 wpisy353 381 komentarzy381 1345 zdjęć1345 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.09.2022 - 07.09.2022
 
 
25.10.2019 - 25.10.2019
 
 
01.12.2018 - 22.12.2018