o maj faken got, o zesz, o cholera, o kurwunia, uolaboga...
czyli dotarlem na Wyspe Wielkanocna...
ide sie zadomawiac, internet wolny,
czyli na razie relacji nie bedzie.
--------------------------------------------------------------------
uzupelnienie w nastepnym wpisie, teraz ogolnie
--------------------------------------------------------------------
No dobra, bedzie. Ale z trudem, bo tu jest tyle rzeczy do uogladanie itede. Obiecuje relacje uzupelnic w miare dokladnie, ale z czasem.
Tu jest okres ´przed sezonem´. Co oznacza niewielu turystow i troszke nizsze ceny (o czem pozniej), ale z drugiej strony troszke mniej zieleni. Troszke, bo kwiotki juz kwitna, eukaliptusy i bambusy i bananowce tyz, wiec nie jest zle.
Mieszkam w samym centrum Hanga Roa. Trudno mowic o centrum, bo to sa 2 ulice. Mam pokoj dla siebie (niby dormitorio, ale nikogo wiecej nie ma) za 7000$, przed pokojem ganek z widokiem na ogrod i na tym ganku codziennie sobie konsumuje sniadanie. Polecam - Tekene Inn, zaraz za apteka CruzVerde.
W wyniku zwiedzania tak jakos od razu zapoznalem pare osob i jest naprawde wesolo i wielonarodowo (Francuzka, Hiszpan, Czech i Czilijka). Zaczynam mowic w dziwnym narzeczu anglo-hiszpanskim mieszajac slowa w jednym zdaniu, ale sie dogadujemy co jes najwazniejsze.
Wyspe zwiedzamy uparcie i roznymi srodkami - noznymi, rowerowymi i jeepowymi. Tych moai (te statuy) to juz z 500 widzialem i mi sie opatrzyly. Moai jak moai. Duze i kamienne :-P w wiekszosci leza na tzw. pysku. A najsmieszniejsze w nich jest to, ze maja rozowe kapelusze (z innego typu skaly wulkanicznej).
Pogoda zmienna, co ma swoj urok - od mzawki po upierdliwe slonce. Spaliem sobie kark, bo pamietalem, ze twarz to sie smaruje, ale ze szyje czy rece to po co. I niech beda dzieki mamusi i tatusiowi za rozne takie medykamenta, w tym na oparzenia.
Tu sa wulkany (na dwa musialem wlazc oczywiscie). Dookola oceeeaaan. Ocean bardzo blekitny, a raczej taki cyjanowy. Pieeekna woda (chcialem isc nurkowac, ale epileptykow nie biero). Nad oceanem klify z czarnego czegos - skala wulkaniczna taka jak pumeks, ale czarna. A o ta skale caly czas wala fale. Drogi faktycznie czerwone, ale to zalezy gdzie. Czasem asfalt, czasem kostka, czasem glina bita. Najwazniejsze ze przejezdne.
No i plaza. 100m plazy na cala wyspe. Trudno mi sobie wyobrazic, co sie na tej plazy dzieje w sezonie. W kazdym razie na tej plazy tez sie pojawilem. Bialy piasek, palmy, blekit Pacyfiku. Mmmm... Sam nie wierze, ze zamiast lazic i zwiedzac siedzialem na sempiternie pod palma i sie, ze tak powiem, reraksowalem.
Obiecuje dokladniejsza relacje wkrotce (jutro). I byc moze nawet zdjecia.
Poki co ide kontynuowac podziwianie widokow, bo slonca szkoda :-)