Geoblog.pl    kvolo    Podróże    Ameryka Południowa 2008    Poczatek konca
Zwiń mapę
2008
26
wrz

Poczatek konca

 
Argentyna
Argentyna, Buenos Aires
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13952 km
 
No i jestem w Buenos Aires. Poczatek konca. A moglbym tak jechac dalej...

Autobus wjezdzal do miasta o swicie. Wszystkie te wiezowce w swietle wschodu. Przyjechal na Retiro, czyli dworzec z ktorego wyjezdzalem z Buenos do Urugwaju (mniej wiecej). Tym razem juz znam to wszystko, wiem gdzie jestem, wiem gdzie jest stacja metra, ktora linia, gdzie wysiasc. Hostel ten sam - podoba mi sie miejsce i taras na dachu. Choc lumpowata dziewuszka wlasnie nazwala go `shittyhouse`. Zostalo mi 2 dni i zamierzam sie obijac i jak najwiecej nic nie robic.

Przespalem caly ranek. Kolo poludnia stwierdzilem, ze czas zaczac zyc. I blakalem sie dzis po miescie ruchem pijanej muchy. Znaczy, gdzie mnie nogi poniosa, a poniosly zupelnie gdzie indziej, niz pierwotnie chcialem dojsc i odkrylem nowe miejsca. Np: bulwar za Puerto Modero, gdzie polazlem zaciekawiony, gdziez to moga pobiec ludzie w dresach w poludnie w dzielnicy wiezowcow. A oni ku brzegowi zatoki. Tam nie bylo jeszcze zatoki tylko jakies krzaki i oni po tych krzakach. Znaczy cywilizowane krzaki, jakas sciezka czy cos. Zas na skraju krzakow piekny bulwar, na ktorym co 30m byla buda z parillada. Tylko ludzi niewiele w tej dzielnicy.
Na Plaza 25 Mayo manifestacja pod katedra - cos o wolnosci prasy i Paragwaju. Naprzeciw Casa Roja, czyli palac, z ktorego m.in. przemawiala Evita. Jest tam muzeum, ale maja remont. Szkoda, bo chcialem zobaczyc jakis forty pod ziemia.
W San Telmo utknalem na Plaza Dorrego. Uwalilem sie z ksiazka i kawa przy stoliku na sloncu. Klimat kazimierzowski. Wokol placu niskie kamieniczki, niektore secesjonujace. Pelno antykwariatow. Wokol placu rozlozone koce z alternatywnymi wisiorkami itede. Na samym placu troche stolikow i przy jednym ja. Na srodku troche miejsca na tango. Przy stolikach z reguly turysci, z wyjatkiem wiekowej lokalnej signory, pilujacej uparcie paznokcie naprzeciwko mnie. A stolik dalej tancerze tanga, ktorzy na razie pija soki i siedza w trampkach. Dalej, nizej druga czesc placu. Tam stoliki bardziej dystyngowane, bo z obrusami. Tango juz tam leci, ku radosci staruszka z kamera.
Stwierdzilem, ze bede jadl. Sprobowalem milanesy (cienki kotlet) z pure z calabazy (dynia). No i zanim sie ten moj kotlet zrobil to sie nasi tancerze przysposobili do tanga. Znaczy zmienili trampki na zamszowe buty do tanca na lekkim obcasie (on) i szpiki z czarwonymi obcasami (ona). Ostatecznie na tym sloncu ja tego kotleta, a oni to tango. A potem kawa i Cortazar. Zmusilem sie do wakacjowania.
W Recolecie tez sie zmusilem. Po obejsciu slynnego cmentarza po raz kolejny uwalilem sie na trawie i znow ten Cortazar i slonce. Poszedlem jeszcze zajrzec do motokwiotka i okazalo sie, ze na wieczor on zamyka te swoje motoplatki. No prosze.
Bardzo mnie tylko stresowaly odglosy startujacych samolotow (bo lotnisko niedaleko). Nie chce mi sie wracac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
irek
irek - 2008-09-26 22:13
No Kraków czeka, specjalnie dla ciebei słońce zaświeciło :D Pozdrawiam
 
kvolo
kvolo - 2008-09-27 02:26
Czeka nie czeka, slonce nie slonce, ja jeszcze wracac nie chce!
 
irek
irek - 2008-09-27 07:47
Widze ze bardzo spasowało :) Niestety październik juz od środy bodaj:/ Wracaj szczesliwie za rok znowu sobie pojedziesz :) Pozdroweczko
 
 
kvolo
Bartosz Kwolek
zwiedził 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 353 wpisy353 381 komentarzy381 1345 zdjęć1345 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.09.2022 - 07.09.2022
 
 
25.10.2019 - 25.10.2019
 
 
01.12.2018 - 22.12.2018