Geoblog.pl    kvolo    Podróże    Peru, Boliwia 2007    Dzien 4: .... i powroty
Zwiń mapę
2007
15
wrz

Dzien 4: .... i powroty

 
Boliwia
Boliwia, Uyuni
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3215 km
 
Dnia czwartego ciag dalszy, bez F4 juz niestety...

RR najwyrazniej sie wyluzowali jak odstawili tego niedobrego gringo co to ciagle na nich krzyczal i smial miec wymagania, ze o awanturze za rozbity posazek nie wspomne (ostatecznie kierowca 30soli, ktore wrocil Tomkowi za posazek dostal w ramach napiwku). Roberto wyluzowal sie az tak, ze zaczal wyjadac nasze ciastka (z torby Lukasza), a nastepnie wydobyl z tajemniczej reklamowy nowa kasete i uraczyl nas Michelem Jarrem.
No to jedziemy juz spokojnie. Robimy zdjecia skalom S.Dalego (ponoc w nocy wygladaja jak biegajace po piachu kobitki). W aguas termales przystanek. Jest tu taki 8metrowy plytki przerebel, w ktorym zbiera sie bijaca prosto z ziemi goraca woda i w ktorym taplaja sie turysci. Duzo nie myslac wskakuje w szorty i w szortach wskakuje do goracej wody. Cudnie – slonce, blekit nieba, gory wokol, slone, parujace jezioro dookola. L w obawie przed zapaleniem pluc, udarem slonecznym, infekcja skory, czy czyms tam jeszcze profilaktycznie moczy tylko stopy. I dobrze – dzieki temu moze mi pstryjknac fote.
Nastepny punkt to widok Laguny Colorada z drugiego brzegu niz rano. Okazuje sie, ze jezioro kolor swoj dziko ceglasty posiada tylko w okreslonych porach, gdy wiatr miele wode i wyplywaja jakies mikrocosie. W kazdym razie widok jest nieopisywalny. Ceglaste jezioro, miliony rozowych flamingow, wokol gory w tym czesc z czapami sniegu. Wpadam w jakis obled na ten widok… Kolejny cud natury.
W sumie widzimy po drodze mnostwo przykladow fauny - od vicuniii (jedna nawet probowala zjesc mi spdnie w obozie), prze flamingi po lisa i krolika pustynnego. Strusia andyjskiego jednak nie zobaczylismy (slonia tez nie).
Jeszcze tylko skaly z Valle de rocas. Piekne formacje z czerwonej skaly wulkanicznej. Dosc to niesamowite - psy, kondor, Inka... Chwila spaceru.
A potem jazda, jazda po coraz bardziej cywilizowanych drogach. Oczywiscie nie moze byc normalnie bo 100km przed Uyuni zaczyna nam brakowac benzyny ( i nawet nie pomoglo odkupienie 20 litrow wczesniej od innej zalogi). Utknelismy na stacji benzynowej w SanCristobal. Ciemno. Stacja zamknieta, keirowca idzie szukac Kogos. Gdy znika znajduje sie ciec, ktory nie zna zadnego stosownego numeru do wlasciciela. Latarka zaczyna obszukiwac sciany... czyzby tam mial byc numer? Na szczescie po pol godz. kierowca nasz przyprowadza szefa, tankujemy i w ciemnosciach totalnych dojazdzamy juz szczesliwie do Uyuni. Po 21.
Nasz pociag jest o 23.50. Cud, bo znajdujemy jeszcze czas, na opierdol goscia w Juliet Tours. Oczywiscie robi tylko smutna mine, znizki nam nie moze dac, bo Lady juz pojechala do Oruro... no zdziwil nas, bylismy pewni, ze jest w LaPaz.
Jemy cos jeszcze, przepakowanie, przyjezdza pociag. Wagony Fiat, numerowane, zamykane na klucz - pelna kultura. I zaczyna sie nasza dalsza dluuuga podroz...
Po raz kolejny zauwazamy jeszcze tylko zamilowanie narodu do kocy... wszyscy jakies taszcza i sie nimi czule w podrozy otulaja. Byle do rana.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Michau z Falbanii
Michau z Falbanii - 2007-09-18 12:32
GRRRR! :-) Zeby chociaz jakas fotka...
 
 
kvolo
Bartosz Kwolek
zwiedził 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 353 wpisy353 381 komentarzy381 1345 zdjęć1345 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
07.09.2022 - 07.09.2022
 
 
25.10.2019 - 25.10.2019
 
 
01.12.2018 - 22.12.2018